127532
ZWARIOWANA PARODIA FILMÓW SZPIEGOWSKICH!
Radziecki szpieg Szura Osieczkin służy w SS i jest niezwykle ceniony nawet przez samego Hitlera. Druga wojna światowa zbliża się ku końcowi, Niemcy chcą ostatnimi siłami pokonać Związek Radziecki, czemu ma zapobiec Osieczkin. Pomaga mu radiotelegrafistka Zina, piękna młoda kobieta, którą bohater obdarza uczuciem. Jednak jeden ze współpracujących z nim Niemców zaczyna podejrzewać go o zdradę.
23 odpowiedzi
Kacapy chcieli coś nakręcić na kształt ,, Allo , Allo ,, , ale wyszedł taki gniot , że nie da się tego oglądać !
śmieszna i fajna komedia polecam
Wiecej Rosyjskich filmów!
Taki teatr absurdu…
Niestety absurd posunięty do granic , tegoż. Film robi się niestrawny, przez to. Ile można jeść , śledzia z bananem..
Fajny film.
Ależ to durne !!! Szkoda czasu !
Wyjątkowy knot zrealizowany za kilka milionów dolarów.
Ta scenka z ziemniakami to parodia "Czapajewa" .Tam ziemniaki też używane były do symulacji taktycznej.😊
Śtirlitz usiadł na krzesełku w "Elephancie" i zamyślił się.
Spodobało mu się .
Zamyślił się jeszcze raz.
Głupsze to niż ustawa przewiduje. Tylko laska niezła.
Świetne!
A gdzie Napoleon Kaput?
Pozdro.
ale chłam. typowa ruska produkcja
Idzie Stirlitz ulicą,patrzy a tam dwie qurwy.O qurwy,pomyślał Stirlitz,o Stirlitz,pomyślały qurwy.Ale kino jest zabawne,tak w ogóle.A sama końcówka jakże prawdziwa,na dzisiejsze i stare czasy też.
Ruski Gniot
Stirlitz był wrednym tłustym kurduplem, ale udało mu się wszystko zwalić na Bormanna.
Wszedłszy do toalety Stirlitz wyciągnął z kieszeni ołówek i napisał na ścianie: Müller jest świnia!
Był to pierwszy napis wykonany na ścianie Kancelarii Rzeszy przez radzieckiego żołnierza.
Stirlitz szedł Friedrichstrasse w galowym mundurze krasnoarmiejca.
Obok przejechali gestapowcy na motocyklach.
– Rockersi – pomyślał Stirlitz.
– Punk – pomyśleli gestapowcy.
Stirlitz idąc na spotkanie z łącznikiem już z daleka go rozpoznał. – W Ojczyźnie znowu przejściowe kłopoty z mydłem, domyślił się Stirlitz.
Stirlitz wyszedł z baru dziarsko pobrzękując po asfalcie spinkami u mankietów.
Do Stirlitza nie dotarł telegram z Centrum. Przeczytał jeszcze raz, ale w dalszym ciągu nie dotarł.
Stirlitz nie był pedałem, ale nie chciał robić przykrości Müllerowi.
Spacerując po lesie Stirlitz dostrzegł dwoje oczu przyglądających mu się z dziupli.
– Pewnie dzięcioł – pomyślał Stirlitz.
– Sam jesteś dzięcioł – pomyślał Borman.
Stirlitz wszedłszy do konspiracyjnego mieszkania wyciągnął spod łóżka radiostację, włączył ją i zaczął szybko naciskać klucz nadawczy.
Wprawdzie nie znał alfabetu Morse'a, ale miał nadzieję, że w Ojczyźnie domyślą się z tego radosnego pipania, że zadanie Partii wykonane!